Podejrzewano, że one istniały, ale brakowało na to niezbitych dowodów. Teraz wszelkie wątpliwości zostały rozwiane.
Ustaleń, które poczynili archeolodzy pracujący na zamku, raczej nie powinno się traktować w kategoriach sensacji. Nie umniejsza to jednak skali odkrycia.
Wśród historyków toczyła się dyskusja na temat kształtu zamku w Świeciu – mówi dr Robert Grochowski z Pracowni Archeologicznej „Imladris’” w Bydgoszczy. – Nie było absolutnej pewności co do tego, jaką formę miały, nieistniejące już, skrzydła zachodnie i południowe. Czy były murowane na solidnych fundamentach, czy też miały tylko lekką konstrukcję.
Wykopaliska ujawniły dokładny zarys ścian magistralnych.
Dzięki temu można dokładnie powiedzieć, jak przebiegały mury, określić ich szerokość oraz częściowo określić podział wewnętrzny skrzydeł – wyjaśnia Robert Grochowski.
Ponadto odsłonięto pozostałość przejazdu bramnego, który umieszczony był w skrzydle zachodnim. W zespoleniu z szyją bramną można określić dokładny plan zamku wysokiego w Świeciu.
Potwierdzają się wcześniejsze przypuszczenia, że świecki zamek był typowym krzyżackim zamkiem czteroskrzydłowym z czterema flankującymi wieżami.
Co znajdowało się w odkrytych skrzydłach? Prawdopodobnie były tam kuchnia i pomieszczenia gospodarcze.
Co stanie się z odkryciem, które tak ożywiło dyskusję na temat historii najcenniejszego zabytku Świecia?
Wszystkie odkryte elementy zamkowe zostaną dokładnie zmierzone, opisane, sfotografowane i ponownie zasypane ziemią. Zostanie tylko wyznaczony pełny zarys skrzydeł zamkowych na poziomie współczesnego gruntu.
Gdybyśmy chcieli zostawić ten fragment odsłonięty, to po pierwsze znacząco ograniczyłoby to funkcjonalność dziedzińca, a po drugie, co ważniejsze, za kilka lat z tych fundamentów nic by nie zostało – argumentuje archeolog. – Woda i mróz to niszczycielska siła. Dlatego najlepszą rzeczą, jaką możemy teraz zrobić, to znowu zabezpieczyć odkrycie ziemią.