Odpady były nielegalnie przywiezione i składowane na terenie inwestycyjnym Vistula Park I w Wielkim Konopacie. Przedsiębiorca prowadzący punkt skupu złomu i metali kolorowych nie miał zezwolenia na prowadzenie działalności polegającej na gospodarowaniu odpadami.
Kiedy na działce zalegało już kilka tysięcy ton szmat, papieru i plastiku, przedsiębiorca zniknął. W 2021 r. sprawą zainteresował się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, a następnie sanepid, bo w hałdach odpadów zaczęły pojawiać się owady i gryzonie.
Gmina wielokrotnie przeprowadzała akcje dezynsekcji i deratyzacji. Niestety, problem szybko powracał.
W związku z plagą robactwa i szczurów sytuacja wymagała natychmiastowych działań – wyjaśnia Paweł Knapik, zastępca burmistrza Świecia. – Pojawiło się realne zagrożenie, że okoliczne firmy mogą na tym mocno ucierpieć. W grę wchodziły milionowe kontrakty – podkreśla wiceburmistrz.
Trzeba było zutylizować odpady. Kiedy sprawa stanęła na sesji, radni byli zgodni.
W takich przypadkach warto dojść do porozumienia ponad podziałami i bez większych awantur uprzątnąć ten niechciany i kłopotliwy problem – podkreśla Dariusz Woźniak, radny klubu Nasze Świecie Razem. – Niewątpliwie obowiązek leżał po stronie gminy, ale kolejnym wyzwaniem było znalezienie środków finansowych. Burmistrz odpowiednio zadziałał, opozycja też bardzo dobrze się zachowała i zrobiliśmy to w zgodzie. Myślę, że to jest modelowy przykład rozwiązania takiej sytuacji. Dziś temat jest zapomniany, natomiast gdybyśmy się przepychali i kłócili, to mogłoby dojść do podpalenia czy innej tragedii, o których słyszymy w Polsce. Po drugie, nielegalne składowisko zagrażało funkcjonowaniu przedsiębiorców mających w pobliżu siedziby swoich firm. Oni płacą podatki i oczekują, że będą mogli funkcjonować w normalnych warunkach, a one zdecydowanie takie nie były – zwraca uwagę Dariusz Woźniak.
Do termicznej utylizacji trafiło 7 tys. ton nielegalnie składowanych odpadów, za co gmina zapłaciła 8 mln zł. Sprawą nielegalnego składowiska zajęła się prokuratura.
Przejmując działkę, gmina przejęła wszystkie materiały i dokumenty. Wiadomo, jakie firmy i w jakich ilościach przywoziły odpady. Do wszystkich 32 firm zostały wystosowane pisma przedsądowe.
Pewne pieniądze już odzyskujemy – zapewnia Paweł Knapik. – Część przedsiębiorców poczuwa się do odpowiedzialności, bo zostali wprowadzeni w błąd. Ktoś ich naciągnął albo mieli za duże zaufanie. Prowadzimy aktualnie rozmowy z kilkoma firmami, które deklarują współpracę – wyjaśnia wiceburmistrz.
Działka licząca prawie 10 tys. m kw. powierzchni została wydzierżawiona nowemu przedsiębiorcy. Podpisano już stosowną umowę. Pozostaje jeszcze kwestia budynków wartych 3,2 mln zł. Będą one mogły zostać wydzierżawione dopiero po uregulowaniu kwestii prawnych.